Reklamy

Gwiazda Disney Channel założyła konto na platformie, gdzie tysiące dziewczyn sprzedaje swoje zdjęcia i filmy. Jej sukces miał jednak ciężkie do przewidzenia skutki.

OnlyFans to jedna z wiodących platform, z której korzystają sex workerki i sex workerzy. Twórczynie i twórcy najczęściej dzielą się na platformie zdjęciami oraz filmami o pornograficznej lub fetyszystycznej treści. Dla wielu z nich, w czasie ogólnoświatowej pandemii, przychody z serwisu stały się głównym źródłem utrzymania, a sex working stał się szeroko dyskutowanym tematem.

Z tego trendu najpewniej postanowiła skorzystać Bella Thorne. Aktorka, która zyskała popularność za sprawą serialu Taniec rządzi produkcji Disneya „w ramach eksperymentu” założyła konto na OnlyFans. Wszystkie treści umieściła za paywallem (użytkownicy mogą bowiem każdorazowo wykupywać stały dostęp do określonych treści). W ciągu pierwszej doby aktorka miała zarobić milion dolarów na sprzedanych przez siebie zestawach zdjęć. Dziesiątki tysięcy użytkowników miało najwyraźniej jednak zbyt wygórowane oczekiwania wobec zdjęć. Fotografie przedstawiały bowiem głównie Thorne w bieliźnie, a nie, jak spodziewało się wielu, nagą. To z kolei doprowadziło do wielu próśb o zwrot pieniędzy.

Całe to zamieszanie najwyraźniej doprowadziło do zachwiania stabilnością finansową serwisu. W ostatnich godzinach, bez żadnego uprzedzenia, OnlyFans wprowadziło bowiem natychmiastowe zmiany dotyczące polityki finansowej portalu. Od teraz content pay-per-view może być wyceniony przez autorkę lub autora maksymalnie na 50 dolarów, a ewentualny napiwek nie może przekroczyć 100 dolarów. Najważniejsza jest jednak zmiana w wypłacaniu zysków twórczyniom i twórcom contentu. Wcześniej odbywała się ona co tydzień, teraz wypłaty mają się odbywać co miesiąc. To w oczywisty sposób może mieć wpływ na życie tysięcy osób, dla których OnlyFans jest głównym źródłem utrzymania. Mimo że brak na razie oficjalnego potwierdzenia, że to poczynania Thorne miały wpływ na te, natychmiastowe i niezapowiedziane, decyzje, wiele sex workerem nie szczędzi gorzkich słów w kierunku aktorki.

– Dosłownie zrobiła nas w chuja. To sex workerki wypromowały OnlyFans, a celebrytki chcą jeździć na naszych plecach nie uprawiając sex workingu – napisała na Twitterze jedna z sex workerek korzystających z platformy.

Thorne w odpowiedzi twierdziła, że jej konto na OnlyFans było częścią researchu, który prowadziła przygotowując się do współpracy z reżyserem Seanem Bakerem (odpowiedzialnym za TangerineFlorida Project). Filmowiec zaprzeczył jednak, by maczał w tym palce i odciął się od całej sprawy.

Aktorka napisała także, że chciała „zredukować piętno z związane z seksem i sex workingiem”, „nadać zjawisku bardziej mainstreamową twarz i przyciągnąć innych” i w konsekwencji zwiększyć obroty platformy. Thorne przyznała też, że ostatecznie skrzywdziła inne osoby.

WIĘCEJ